Witam szanownych panów!!!
Sprawa przedstawia sie nastepujaco. Otóż jade sobie prosto przed siebie totalny spokoj na glowie i psychika w porzadku itp.
nagle zakret w prawo w boczna uliczke, skrecam, i niczym niezmacony spokoj przeradza sie w furie bo kierownice zaczyna drzec w prawo, jak ja puszcze mam 1 sek. by uniknac drzewa(nie to ze sie boje ale po co ) no nic jade dalej mysle co to moze byc, trzeba wracac na jakis kanal itp. skrecam w lewo i co!!! auto sie naprawilo juz znowu jedzie prosto. W kierownicy czuc ze cos tam sie niby przestawilo ale to naprawde nie sa jakies mocno wyczuwalne zmiany. Dodam ze zawieszenie w postaci drazkow czyli wew. zew. srodkowych drazkow nawet wspornik drazkow wymienilem oraz sworznie wahacza oczywiscie wszystko komplet jakies miesiac temu robione takze wiem ze to napewno nie wina tych podzespolow. zbieznosc ustawiona wjezdzajac na pomiar zbieznosci wychodzi luksusowo nawet wjezdzajac na pomiar specjalnie wjechalem na kanal po tym jak auto juz stracilo rzekoma zbieznosc pomiar pozytywny 
dodam ze auto jest na forumowym lifcie czyli merc z przodu dystanse na amory bodylift 5 cm i to chyba tyle. przy bodylifcie wykrecilem, poluzowalem tylko ta srubeczke z przekladni i wkrecilem ponownie po zakonczonej robocie nie przedluzalem kolumny bo niby ma dzialac i dzialalo. PROSZE O POMOC moze ktos mial kiedys podobna usterke. Normalnie bym tak jezdzil ale szykuje sie gruba trasa po pieknej Europie wiec lepiej to zrobic bo tam wiekszosc klifow urwiisk przepasci hehe Pozdrawiam &HELP!!!!! 
