Witam
Może żeby było łatwiej wam na coś wpaść koledzy opowiem w skrócie moją niedługą historię użytkowania GV.
Auto to GV 2.5 v6 2004 rok, kupiona przeze mnie ok miesiąca wstecz z przebiegiem 175 tyś.
W silniku na dzień dobry wymieniłem kompletny rozrząd wraz z pompą wody, wszystko poskładałem na nowych uszczelkach i oczywiście nowe płyny i filtry. Dodam, że stary rozrząd niemiec katował tak długo że aż prawy ślizg łańcucha głównego zmieliło i to co z niego zostało wyciągałem z miski :/
Auto odpaliło od strzała, chodzi bardzo równo i cicho, ale no właśnie ale.
Od czasu do czasu przy odpaleniu puszcza dyma. Przy spokojnej jeździe zero dymienia ale jak zredukuję i but to puszcza chmurę.
Płynu nie ubywa, temperatura idealna i test na szczelność głowić też zrobiłem więc tego tematu nie poruszajmy.
Poza tym śmierdzi spalanym olejem i ubywa go dosyć solidnie.
Ciśnienie na ciepłym silniku spr i wynosi 14 - 14,5
Po sprawdzeniu tych rzeczy dobrałem się raz jeszcze do prawej pokrywy ponieważ lekko się pociła spod uszczelki. Przy okazji demontażu kolektora ssącego okazało się że jest pełny świeżego oleju. Pokrywę uszczelniłem, wszystko poczyściłem i moje podejrzenia padły na odmę. Wykręciłem zaworek z lewej pokrywy był straszenie zajechany i po czyszczeniu i tak puszczał w obie strony. Po czyszczeniu nic się nie zmieniło wiec z ciekawości odpiołem przewód od zaworka, zaślepiłem żeby kolektor nie ssał lewego powietrza i tak pojeździłem 2 dni i bomba zero dymienia silnik chodził super chociaż czasem na wolnych obrotach miał lekkie zachwianie ale zapewne z tytułu "zaburzonego" obiegu powietrza. W związku z tym zamówiłem nowy zaworek w serwisie. Gdy przyszedł to puszczał tylko w stronę "z pokrywy" a nie tak jak stary w obie. Zamontowałem, podłączyłem i pi*da z dziobem. Dymi tak samo jak na starym. Jak tylko odepnę wężyk zero dymienia.
Przy podpiętym wężyku kolektor wręcz wysysa mi olej z silnika.
Obecnie zachowuje się tak. Zimny silnik przy odpaleniu dymi na biało przez jakieś 10 - 15 s. Podczas jazdy najczęściej przy redukcji puszcza chmurę dymu i słychać w tym momencie przez ok 2 - 3 s klepanie tak jakby zaworów i odczuwalny spadek mocy. Jak tylko wypluję z siebie chmurę, hałas ustaje i ciągnie normalnie. Po postoje dłuższym niż ok 5 min puszcza chmurę przy odpaleniu.
Jak dla mnie sssie olej a momentami tyle go rzuca przez kolektor że aż zamula silnik i musi wypluć to co się nazbierało.
Po odpięciu odmy wszystko ustaje. Zero dymienia.
Prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia co mam teraz robić i proszę nie pisać żeby odpiąć odmę i latać bo nienawidzę jak coś mi w aucie nie gra jak powinno i rzeźby robić nie chcę. Sorry za długie wypracowanie ale może jakiś szczegół pomoże komuś na coś wpaść
Pomocy Panowie !!!
|
ale mam dosłownie identyczny problem, zaufany mechanik również straszy zużytymi pierścieniami - auto ma 153000km 