A więc zakochałem się w Vitarze. Owszem nadal się ona słabo zbiera z niskich obrotów jak nie diesel ale .....
Dziś rano wybrałem się na ryby, nie bez powodu przesiadłem się do GVI bo wiedziałem jaka jest droga nad zalew. Zawsze tak robię od kiedy kupiłem GVI. Ale aktualnie padało od kilku dni. Jak zjeżdżałem nas zalew włosy stanęły mi dęba. Raz , że bałem się zsunąć z błotnistej grząskiej drogi a dwa, że to był tylko zjazd. Dodatkowo na samym dole grząskiej drogi był zakręt 90 st. I nadszedł czas powrotu do domu.Napędy miałem przełączone wcześniej. Zacząłem z jedynki ,potem dwójka. Ktoś mi powiedział , że tak się jeździ w terenie, żeby napadać na wyższym biegu a potem redukować. Na zakręcie stanąłem. Myślę- kicha. Wsteczny aby cofnąć tak żeby podjeżdżać już prosto a nie napadać z zakrętu . Ściąga mnie z drogi. Myślę, będzie źle. Już widzę dwóch życzliwych ludzi z Mitsu chyba L200. Ale wkładam jedynkę i but. I o dziwo GV wyrywa jak z prosty. Kręci samochodem na wszystkie strony , stawia bokiem , ale idzie jak T34. Błoto pryska, opony letnie więc pracują słabo a vitarka nic sobie z tego nie robi. Zakochałem się w tym aucie. Kupuję opony A/T i sobie będę jeździł na rybki nie patrząc na deszcz. Forza vitara !!!