suzuki.info.pl

Vitka najwyraźniej wypowiedziała nam wojnę.
Po wielu, wielu problemach dała nam dwa dni wytchnienia.
Pojechaliśmy na wycieczkę i znowu sucz zeswirowala.

Zaczęło się od tego, że straciła moc. Na dwójce nie dało się podjechać pod niewielkie wzniesienie. Zaczęła gasnąć kiedy wciskałem sprzęgło. Zaczęła falować obrotami, nierówno pracowac. Zarówno pb jak i lpg. wywaliło błąd 22. TPS. Kiedy zjeżdżałem że wzniesienia, hamując silnikiem pojawiał się check engine.
Myślicie, że to faktycznie ten potencjometr przepustnicy? Nie ukrywam, że jest nowy... Jak go ustawiałem to multimetrem zrobiłem go na 4.5 ohm przy zamkniętej przepustnicy. Było wszystko ok. I nagle w trasie odjebala takie coś...

A jak ustawiłeś jeszcze raz problem zniknął czy pozostał?

_________________

Jest: Pimpuś - Vitara 3d 94' 1.6 8v, lift 4'', Bodylift 2'', Silverstone MT-117 33''
Była: Showtime - Vitara Long '94 1.6 16v LPG, Lift 2'', Bodylift 3'', BF Goodrich MT 31'', i winda na przedzie - umarła rdzawą śmiercią

Po powrocie do domu, auto postało kilka godzin. Odpalam, ruszam i wszystko ok. Silnik się zagrzał i znowu się zaczyna. Nierówna praca, gaśnięcie na jałowym, gaśnięcie/przygasanie na sprzęgle.

Kiedy znowu to wróciło postanowiłem pójść trochę na żywioł. Natychmiast się zatrzymalen i zrobiłem coś takiego: Poluzowalem TPS, trochę nim poruszałem, korekta obrotów na jałowym śruba pod krokowcem. Zaczął chodzić równo. Pojeździłem kilka km i znowu zaczyna świrować...